Przykuc w naturalnym środowisku klatki schodowej Na tle różnych internetowych zjawisk i mód od pewnego czasu wyraźnie wybija się tzw. „słowiański przykuc” - „slav squat”. Zjawisko jak wiele jemu podobnych zostało „odkryte” na 4chan – na przełomie lat 2012-2013 forumowicze zwrócili uwagę, że na zamieszczanych w sieci zdjęciach z Rosji ludzie często w charakterystyczny sposób kucają. Zjawisko zostało więc zauważone, wyodrębnione, nazwane, sformułował się kanon i zgodnie z koncepcją memu przykuc zaczął się reprodukować... Ale skąd tak naprawdę się wziął?

Raz po raz przez internet przewala się jakieś nowe zjawisko, które przez krótszy lub dłuższy moment przejmuje kontrolę nad zbiorową wyobraźnią użytkowników sieci. Wszyscy pewnie pamiętają „ice bucket challenge”. Nie tylko sieć, ale inne media zachłysnęły się na pewien czas tą lodowatą wodą a celebryci i politycy znaleźli sobie kolejny, świetny sposób autopromocji. Oczywiście jak to zwykle bywa z takim zjawiskiem - szybko przeminęło i teraz już nikomu nie przychodzi do głowy nominować znajomych do wodnych wygłupów.

Przykuc w karelskim lesie w stylu "dacznym" Podobnie z pewnymi modami w sieciowej fotografii. Pamiętacie „planking”? Jakiś czas temu bardzo popularny, ironiczny sposób robienia sobie zdjęć leżąc płasko na ziemi twarzą w dół zyskał dużą popularność. A dziś? Wpiszcie w Instagramie hashtag planking -  najprawdopodobniej zamiast turystów leżących na trawnikach przed sławnymi zabytkami, pokażą się Wam zdjęcia miłośniczek różnych odmian fitness wykonujących pozycję o tej nazwie. Dziś w instagramowej modzie nie jest już leżenie jak deska, ale ruch, aktywność i dobra forma – no pain, no gain.

Wyższy poziom wtajemniczenia - przykuc na przysłowiowym "Pochyłym Drzewie" ;) Przykucu najprawdopodobniej też nie trzeba przedstawiać: chłopaki (i dziewczyny) w dresach i kaszkietach z butelkami piwa Baltika, kucający na podwórkach zasłanych  skorupkami od pestek słonecznika, zna dziś chyba każdy użytkownik sieci ze wschodniej Europy. Z obskurnych podwórek i klatek schodowych, przykuc wraz ze swoimi akolitami rozlał się po świecie. Dziś kucnąć ku chwale swej „słowiańskości” można w najbardziej nieoczekiwanym miejscu i przy najdziwniejszej okazji, a wrzucone do sieci zdjęcie rozniesie przekaz dalej. Na przykład na stronę slavsquat.com – to bodaj najbardziej popularny zbiór zdjęć miłośników tej niezwykle wygodnej pozycji.

Skąd jednak wziął się sam sławny przykuc? Czy rosyjscy carowie kucali za stołem? Czy słowiańscy wojowie przed walką naradzali się w kucki z towarzyszami broni? A może przykuc przywędrował z zupełnie innego niż słowiański kręgu kulturowego? Przyjrzyjmy się genezie tego zjawiska, cofając się coraz głębiej w mroki dziejów. Ale nie za daleko :)

Dawny gmach "G.O.P.", dziś hotel Aby dowiedzieć się czegoś więcej o zjawisku, musimy (z bezpiecznej odległości) przyjrzeć się  „gopnikom”, których jednym z najbardziej charakterystycznych zachowań jest przykuc. To własnie petersburska ulica ok. stu lat temu ukuła znane dziś określenie "gopnik". „G.O.P.” to skrót od "Gosudarstwiennoje Obszczeżytije Proletariata", a w czasach przedrewolucyjnych - "Gosudarstwiennoje Obszczestwo Prizora" (ten sam skrót). Jedna, a potem druga instytucja mieściła się w tym samym gmachu na Ligovskim Prospekcie. Z całego miasta zwożono tam młodocianych przestępców, trudniących się zazwyczaj wymuszeniami (nazywanymi „gop-stop”), rozbojami i kradzieżą w pobliżu dworców kolejowych. W GOP pod nadzorem starano się ich nauczyć podstawowych zasad życia wśród ludzi i powrócić na łono zdrowego społeczeństwa. Rzadko się to jednak udawało, więc gopnicy wracali szybko do swojego procederu i prędzej czy później lądowali w więzieniach.

Tutaj dochodzimy do pierwszej teorii pochodzenia przykucu. W zatłoczonych więziennych celach trudno było o kawałek własnej życiowej przestrzeni, a tym bardziej o miejsce siedzące. Osadzeni wypoczywali więc w pozycji kucznej. Przy długotrwałym pobycie w więzieniu wyuczony nawyk pozostawał - byłych więźniów i członków przestępczego półświatka na ulicach można było poznać właśnie po nim.

Warto wspomnieć, że w czasach przedrewolucyjnych, strażnicy eskortujący katorżników do miejsca przeznaczenia również wykorzystywali komendę przykucu podczas wypoczynku więźniów. Dzięki temu mieli na nich lepsze baczenie i szybko mogli wychwycić ewentualne podejrzane ruchy.

Dziś gopnik to już kulturowa klisza. Tutaj na reklamie telewizyjnego programu. Problem gopników, jako przedstawicieli kryminogennych „nizin społecznych” od lat jest obserwowany przez badaczy z najróżniejszych dziedzin naukowego spektrum. Gopnicy, jak każde zjawisko społeczne, ewoluują i podlegają ciągłym zmianom, którym z zainteresowaniem przyglądają się naukowcy. Wschodnia młodzież naśladuje zachowanie i manierę gopników z lat dziewięćdziesiątych XX w., sądząc po atrybutach i preferowanym ubiorze. Możemy więc chyba mówić o modnym ostatnio odtwórstwie historycznym ;)

Teoria o pojawieniu się w zbiorowej świadomości „słowiańskiego przykucu” za sprawą gopników i byłych więźniów kucających w oczekiwaniu kolejnej okazji do szybkiego zarobku, być może dla większości będzie wystarczająca, ale nie dajmy się zadowolić prostymi odpowiedziami na złożone problemy.

Nie tylko gopnicy kucają na ulicy!

Musimy pamiętać, że Rosja (a wcześniej Związek Radziecki) to jednak spory kawałek planety i zawsze żyły w jego obrębie różne ludy z najróżniejszym kulturowym bagażem. A ten z kolei wynika z podstawowych form gospodarki danego ludu, o czym wie (a przynajmniej powinien) każdy student pierwszego roku etnologii. Weźmy dla przykładu ludy, których gospodarka opiera się na koczowniczej hodowli zwierząt. Nomadzi, których w Rosji zawsze było pełno, koczując na wielkich, płaskich stepach, z uwagi na częste przemieszczanie się wraz z całym dobytkiem, nie wozili ze sobą zbyt wielu mebli - a już na pewno krzeseł. Koczownicy tradycyjnie wypoczywają właśnie w pozycji przykucu.

Wielkie zmiany, które targały Związkiem Radzieckim jeszcze całe lata po rewolucji październikowej, zaowocowały niespotykanymi od dawna migracjami ludności. Zarówno przymusowymi (zsyłki, przesiedlania całych grup etnicznych) jak i dobrowolnymi (mniej lub bardziej) migracjami w poszukiwaniu pracy do wielkich ośrodków miejskich – głównie Moskwy i Leningradu. W ten sposób w największych miastach pojawili się przedstawiciele zupełnie nie słowiańskich grup etnicznych wraz ze swoimi specyficznymi przyzwyczajeniami, wynikającymi z bytowania w innych, niż miejskie, warunkach.

Gdy w 2008 r. po raz pierwszy przyjechałem do Petersburga (o słowiańskim przykucu internet miał usłyszeć za cztery lata), od razu zwróciły moją uwagę grupki gastarbeiterów z centralnej Azji, którzy dyskutowali między sobą na ulicy w małych grupkach. W pozycji identycznego przykucu. Ale czy „słowiańskiego”? Nie rozmawiałem z nimi na ten temat, ale zakładam, że nie wyuczyli się go podpatrując rosyjskich gopników ;) Dla nich przykuc jest kwestią wynikającą z tradycyjnego trybu życia ich przodków. Dla skazanych gopników, sposobem przystosowania się do więziennych warunków, a po odbyciu kary – przyzwyczajeniem.

A dla współczesnego, nie żyjącego z ulicznej grabieży użytkownika sieci?

Może kopiując manierę gopników, wschodnia młodzież w symboliczny sposób „oswaja” tę grupę społeczną, której ofiarą (jako źródło cennych elektronicznych artefaktów) sama często pada?. „Syndrom Sztokholmski”? Po prostu zabawa?
Jak sądzicie?

Krzysztof



Komentarze

0 #1 www.twojem4.pl 2017-01-09 13:12
Całkiem interesujący wpis. Będę tutaj wracać!
Cytować
0 #2 Krzysiek 2017-01-09 14:55
Dziękuję!
Cytować

Dodaj komentarz



Kod antyspamowy
Odśwież

Ciekawostki

Na fladze i w herbie Petersburga umieszczono dwie skrzyżowane kotwice - rzeczną i morską, oraz carskie berło zwieńczone dwugłowym orłem.

Facebook

Główny Partner