Kot o dwóch twarzach ;) Wąsate futrzaki zawsze cieszyły się w Petersburgu specjalnymi względami. Od samego zarania jego historii zapobiegały pladze szczurów a ich obecność w mieście była usankcjonowana specjalnymi, carskimi ukazami. Wdzięczni Petersburżanie poświęcili kotom kilka ulicznych rzeźb, miasto obchodzi też dwa „kocie” święta, aby podziękować futrzatym łowcom za ich służbę. Na stosunkach między dwunożnymi i czworonożnymi mieszkańcami miasta kładą się jednak cieniem traumatyczne wydarzenia wojenne. Podczas niemieckiej blokady Leningradu przymuszeni wielomiesięcznym głodem ludzie zjedli wszystkie podwórkowe koty. Pozbawionym obrońców miastem natychmiast zawładnęły szczury...

Koty czasu blokady

Latem 1941 r. rozpoczęła się blokada Leningradu. Okrążone przez niemieckie wojska, odcięte od zaplecza miasto nieustannie ostrzeliwane ogniem artylerii i nękane nalotami bombowymi cierpiało straszny głód. Najstarsi mieszkańcy miasta pamiętający blokadę wspominają, że z ulic zniknęły wtedy wszystkie ptaki i koty. Kocim mięsem handlowano, jako króliczym. Jeżeli rzekomo „królicza” tuszka miała obcięte głowę i łapki, było to niechybnym znakiem, że ma się do czynienia z kotem – wspominała nam w rozmowie jedna z blokadnych weteranek. Z czasu blokady istnieje wiele zapisów wspomnień o kotach, które odpowiednio wcześnie wyczuwały zbliżające się naloty bombowe – jeszcze przed oficjalnymi komunikatami nerwowym zachowaniem lub głośnym miauczeniem ostrzegały o zbliżającym się zagrożeniu. Ludzie, którzy nauczyli się wsłuchiwać w sygnały dawane przez swojego kota zawsze zdążyli uciec do schronu. Kot Jelisej ze swojego posterunku obserwuje przechodniów
Gdy w końcu dzikich kotów na ulicach zabrakło, szczury rozmnożyły się do niewiarygodnych ilości. Zjadały zapasy żywności i trupy zalegające na ulicach, napadały nawet na ludzi! Po zdjęciu blokady władze miasta zwróciły się do władz centralnych o przesłanie do miasta kotów, aby zaradzić pladze gryzoni. W odpowiedzi na ten apel z Jarosławia do Petersburga dostarczono cztery wagony pełne kotów (ależ tam musiał być chaos po drodze!). Po zakończeniu wojny do Petersburga trafił kolejny, specjalny transport - pięć tysięcy kotów, które przysłano miastu na pomoc aż z Syberii. Dla ich upamiętnienia w mieście Tiumeń na Skwerze Syberyjskich Kotów postawiono pomnik.

Mówiąc o blokadzie nie sposób pominąć kota imieniem Maksim. W wielu źródłach drukowanych i internetowych podawany jest jako jedyny kot, który przeżyły blokadę. Po zakończeniu wojny do rodziny, z którą mieszkał, udawały się całe wycieczki, aby zobaczyć to niezwykłe zwierzę. Kot zmarł śmiercią naturalną dożywszy 20 lat, co już samo w sobie jest niezwykłe. Prawda jednak jest taka, że przeżyło więcej kotów. Osobiście słyszeliśmy o jeszcze kilku od starszych mieszkańców miasta, niektóre z nich nawet pomagały przetrwać rodzinom, u których mieszkały, polując i przynosząc do domu upolowaną zdobycz.

Kocie pomniki

Przechadzając się po ulicach dzisiejszego miasta nie da się nie zauważyć, że koty mają specjalne miejsce w sercach Petersburżan. Koty rządzą na kramikach z pamiątkami i na sztalugach ulicznych artystów, którzy chętnie wyobrażają ich przygody na tle ikon tutejszej architektury. Na licznych obrazach i grafikach koty łowią na wędkę ryby w kanałach, harcują na dachach kamienic czy świętują zwycięstwo miejscowego Zenitu.

Tiszka Matroskina - kocica w tielniaszce Z inicjatywy lokalnej, awanagrdowej grupy artystycznej „Mitki”, 8 sierpnia miasto obchodzi Światowy Dzień Petersburskich Kotów i Kotek. Idea jest raczej nowa (pierwsze obchody odbyły się w roku 2005), ale już zdążyła mocno wczepić się pazurami w kalendarz miejskich wydarzeń. W kocie święto należy podarować im jakiś smakołyk, zaś pracodawcy powinni tego dnia wszystkich swoich pracowników o „kocich” nazwiskach puścić szybciej z pracy do domu – zachęcają Mitki. Z inicjatywy artystów na fasadzie domu na ul. Marata 34 umieszczono rzeźbę skradającej się kotki. Kotkę o imieniu Tiszina Matroskina wyróżnia „tielniaszka”, czyli sławna, rosyjska koszula w białe i niebieskie paski - tielniaszka to znak rozpoznawczy kolektywu Mitki.

Kotka Wasilisa W samym centrum miasta, na ul. Małej Sadowej uważny obserwator dostrzeże kolejne kocie rzeźby. Z wysokości kilku metrów obserwuje przechodniów kot Jelisej zaś po fasadzie przeciwległej kamienicy przechadza się kotka Wasilisa. Rzeźby pojawiły się na Małej Sadowej w 2000 roku. Pomysłodawcą był miejscowy historyk Siergiej Lebiediew – jest on również odpowiedzialny za rzeźbę zająca, o której już pisaliśmy tutaj . Przechodnie rzucają kotom monety – na szczęście.

Koty Ermitażu

Ermitażowe koty patrolują Pałac Zimowy Koty do dziś bronią miasta przed gryzoniami - strach pomyśleć, jaki los mógłby spotkać bezcenne zbiory Ermitażu , gdyby nie armia kilkudziesięciu kotów trzymanych w piwnicach specjalnie do walki ze szczurami i myszami. Piwnce Ermitażu to system tuneli, których łączna długość to prawie 20 kilometrów, koty nie mogą narzekać na brak roboty! Wszystko oczywiście na oficjalnym szczeblu – każdemu kotu przysługuje własna miska i miejsce do spania oraz pełen pakiet opieki weterynaryjnej.

Koty pojawiły się w Pałacu Zimowym już za panowania Piotra I, tradycję kontynuowała jego córka Elizabeta Pietrowna. Nawet Katarzyna II, która podobno osobiście kotów nie znosiła rozumiała potrzebę ich trzymania w pałacu i nie zaniechała tej pratyki. Co więcej, w okresie jej panowania koty wprowadzono do wystawowych sal, gdzie przechadzały się między eksponatami ku uciesze zwiedzających.

Populacja kotów jest stała – aby ją utrzymać koty objęte są systemem adopcji. A teraz uwaga: każdy, kto adoptuje ermitażowego kota otrzymuje specjalny certyfikat, który uprawnia do dożywotniego, darmowego wstępu do muzeum - jest się o co postarać!
Koty mają też swoje własne święto - przypadający na 1 kwietnia Dzień Ermitażowego Kota.
Strona kotów z Ermitażu tutaj .

Tylko Stalowy Kot może pokonać Stalowego Szczura ;) Republika Kotów Na „kociej mapie” Petersburga jest jeszcze jedno interesujące miejsce – to mieszcząca się na ul. Yakubovicha 10 kawiarenka Republika Kotów. Kawiarnia wyróżnia się na tle innych tym, że na stałe zamieszkuje ją ponad 20 kotów! Są między nimi zarówno podwórkowce jak i przedstawiciele najróżniejszych, egzotycznych ras. Małe i wielkie. Takie, którym spod zwałów sierści ledwie widać pyszczki i całkiem łyse. Są też ermitażowe koty do adopcji i weterani na zasłużonej emeryturze. Pomieszczenie, w którym żyje menażeria jest oddzielone od części konsumpcyjnej - wstęp do tej pierwszej należy wykupić. Odwiedzający otrzymują paszport Republiki, a biletem wstępu jest wiza z pieczątką kociej łapki. Podczas wycieczki przewodniczka opowiada historię każdego z kotów, można też zapoznać się z nimi bliżej. Potwierdzamy - nie drapią!
Strona Republiki Kotów tutaj .

Krzysztof


Dodaj komentarz


Kod antyspamowy
Odśwież

Ciekawostki

Na fladze i w herbie Petersburga umieszczono dwie skrzyżowane kotwice - rzeczną i morską, oraz carskie berło zwieńczone dwugłowym orłem.

Facebook