To znamienne dla Petersburga, że wiele rzeczy jest tu albo największych, albo najpiękniejszych, albo zbudowanych jako pierwsze - jak nie w świecie, to w Europie, albo w Rosji – zależy do czego akurat wygodniej się odnieść. Witebski dworzec to jeden z przykładów tego trendu – pierwszy wybudowany w tym miejscu dworzec był również pierwszym w całym imperium, zaś współczesny, wybudowany w 1904 r. cieszy się opinią najpiękniejszego dworca kolejowego w całej Rosji.
Od dłuższego czasu obserwowałem poczynania inicjatywy „Petersburg Okiem Inżyniera” . Firma oferuje wycieczki tematyczne po obiektach zupełnie pomijanych w przewodnikach turystycznych. W dodatku oprócz historii tych obiektów duży nacisk kładą na opowiedzenie o nich z perspektywy architektury, zastosowanych w nich ciekawych rozwiązań inżynieryjnych czy technicznych nowinek swego czasu. Okazało się, że właśnie startują z wycieczkami po Witebskim dworcu. Otrzymaliśmy z małżonką akredytację dziennikarską i zaproszenie na tę wycieczkę – skorzystaliśmy z zaproszenia z największą przyjemnością!
Krótka historia Witebskiego dworca
Pierwszy drewniany budynek dworca dla pierwszej (znowu!) linii kolejowej w Rosji stanął w tym miejscu w 1837 r. - dworzec nosił wtedy nazwę Carskosielski, jako że stał na linii łączącej Petersburg z rezydencją w Carskim Siole. Wtedy korzystał z niego tylko carski dwór. Gmach był później kilkakrotnie przebudowywany, aż w końcu w 1904 r. powstała secesyjna piękność, którą możemy podziwiać dziś.
Dworzec pyszni się mnóstwem ozdób, sztukaterii, malowideł, rzeźb i roślinnych ornamentów – wszystko jak przystało dla stylu secesji, nazywanego tu stylem „modern”. Jest też oczywiście typowy dla carskiego samodzierżawia (lecz spotykany i współcześnie) podział na „lepszych” i „gorszych”. Poczekalnia dla pasażerów klasy I i II była oddzielone od poczekalni pasażerów klasy III. Co ciekawe, położony na parterze dawny oddział pocztowy i bagażowy, służy dziś za poczekalnię wszystkim pasażerom bez względu na pochodzenie, urodzenie i zasobność portfela. Z kolei dawna poczekalnia dla lepiej sytuowanych pasażerów pozostaje zamknięta, jako zabytek swojej epoki i nie ma do niej dostępu – chyba, że z wycieczką. I my tam byliśmy.
Na wycieczkę!
Na Witebskim bywałem do tej pory kilkakrotnie, ale podobnie jak inni pasażerowie nie miałem nigdy możliwości odwiedzić ukrytych przed wzrokiem postronnych pomieszczeń, do których zabrał nas nasz przewodnik Anton. Nawet nie zdawałem sobie sprawy z ich istnienia.
Spotkaliśmy się na parterze w dawnym oddziale bagażowym - zebrała się też spora grupa przedstawicieli mediów – i od razu przeszliśmy do przestronnego holu z okazałymi schodami prowadzącymi do dawnych poczekalni i restauracji znajdujących się na pierwszym piętrze.
Tutaj trzeba zaznaczyć, że na dworcu Witebskim pociągi „startują” z pierwszego piętra, a podróżni wchodzą z ulicy na parter budynku. Dziś nastręcza to pewnych problemów - dawniej na dworcu działały towarowe windy, które pozwalały przewieźć większy bagaż na poziom peronów, jednak ponad stuletnie konstrukcje od dawna nie spełniają swojej funkcji a zbudowanie nowych wind zaburzyłoby charakter zabytkowego gmachu. Tak więc dziś podróżni muszą taszczyć swoje bagaże po schodach na własnych rękach lub wynajmować dworcowych tragarzy - „gruzczikow”.
Hol robi wrażenie – wysoki na ponad 20 metrów, bardzo jasny za sprawą wielkiego świetlika nad głównym wejściem, z pięknymi lampami i podobiznami boga Hermesa w secesyjnym stylu. Pod sufitem po dwóch przeciwległych stronach umieszczono malowidła przedstawiające z jednej strony Petersburg, z drugiej – port w Odessie. Plany rozbudowy kolei zakładały, że linia dotrze i nad Morze Czarne, ale zabrakło pieniędzy i pomysł musiano zarzucić.
Po schodach weszliśmy na pierwsze piętro do przestronnej, dawnej poczekalni I i II klasy. To dopiero rozmach! Na trzechsetne urodziny miasta w 2003 r. odremontowano i poddano renowacji wiele reprezentacyjnych gmachów miasta – remontu doczekała się i zabytkowa poczekalnia dworca.
Dziś możemy podziwiać odrestaurowane rzeźbione ławy, zdobione malunkami i sztukateriami ściany i sufit i oryginalne obrazy przedstawiające najważniejsze wydarzenia z życia kolei Carskosielskiej. Jest też fortepian – dawniej oczekiwanie na pociąg umilała podróżnym muzyka grana na żywo. Ten bardzo przyjemny zwyczaj widziałem kilka lat temu na dworcu Jarosławskim w Moskwie. Nie jestem tylko pewien, czy to rosyjski pomysł, czy może spotykany też w zachodniej Europie - może wiecie coś na ten temat?
Po obejrzeniu poczekalni udaliśmy się do dawnej restauracji, która znajdowała się na tym samym piętrze. To pomieszczenie nie zostało odrestaurowane – sufit straszy brakami w tynku, trzeba też było uważać na dziury w podłodze. Ale przewodnik dobrze wiedział, po co nas tu przyprowadził - w restauracji zachował się w doskonałym stanie piękny, secesyjny bufet – w życiu nie widziałem tak pięknego, popatrzcie tylko na zdjęcie! Podobno na świecie zachowały się tylko dwa takie. Drugi znajduje się w sławnej na cały świat restauracji Maxim's w Paryżu, ale raczej trudno zobaczyć go na żywo – miejsce w restauracji trzeba zamawiać wiele miesięcy wcześniej.
Później skierowaliśmy się do dawnej poczekalni trzeciej klasy (dziś służy wszystkim podróżnym) a zaraz potem po kręconych schodach na zapleczu dworcowego baru, wspięliśmy się na strych tuż nad poczekalnią, gdzie zapoznaliśmy się z rozwiązaniami technicznymi, dzięki którym sufit poczekalni trzyma się dachu budynku. Później przyszedł czas na zabytkowy gabinet, w którym pracuje naczelnik dworca, „debarkader”, czyli zadaszenie, pod którym wjeżdżają pociągi i makietę parowozu „Prowornyj” - pierwszego który wyjechał na Carskosielską drogę w 1837 r.
Cały czas wspominam wycieczkę po dworcu Witebskim - właściwie teraz, wiedząc, jakie walory ukrywa, już zawsze będę patrzył na niego inaczej. Ciekawa zmiana perspektywy. Jeżeli i Wy macie swoje ulubione dworce kolejowe, dajcie znać. A gdybyście byli w Petersburgu – koniecznie obejrzyjcie Witebski! Okiem Inżyniera albo swoim własnym :)
Krzysztof
Kilka pytań do przewodnika
Po zakończeniu wycieczki, nasz przewodnik Anton znalazł krótką chwilę, żeby odpowiedzieć na kilka pytań.
Krzysztof: Jeśli chodzi o architekturę Petersburga - jak się Panu wydaje, co jest w niej takiego niezwykłego, czym się ona charakteryzuje?
Anton: Miasto jest bogate w budowle włoskich architektów i w ich pomysły. Kolumnady, portyki Rossi (Carla Rossi – dop. K.), mnóstwo pałaców... Całe miasto to jakby muzeum pod otwartym niebem. A jeśli chodzi o sam dworzec Witebski, to jest to coś zupełnie innego, nowego, jak na swoje czasy.
K: To pierwsza wycieczka po dworcu Witebskim...
A: Tak, pierwsza wycieczka takiego typu. To znaczy przychodzą tutaj różne grupy wycieczek, ale przewodnicy zazwyczaj opowiadają o historii dworca i jego wnętrzach, a z nami można wejść do miejsc niedostępnych normalnie ani dla zorganizowanych wycieczek, ani tym bardziej dla podróżnych, który korzystają z dworca.
K: Właśnie. Wasze wycieczki różnią się od tych, które na ogół proponują ludziom inne firmy turystyczne.
A: Tak. Mamy jeszcze wycieczki objazdowe po gmachach prezentujących styl awangardowy architektury lat 30-ych. Nie prowadzimy wycieczek po centrum miasta, nie opowiadamy o tych wszystkich pałacach, nie prowadzimy takiej typowej turystyki. Proponujemy wycieczki dla ludzi zainteresowanych czym innym, czymś spoza przewodników turystycznych. Teraz np. przygotowaliśmy trasę „Przemysłowego Petersburga”, którą przeprowadzamy na rowerach (tylko różnie bywa z pogodą), a zimą będziemy korzystali z autokarów. Zamierzamy też wprowadzić wycieczki dla dzieci w wieku 7-12 lat, w Moskwie prowadzimy nawet obóz dla dzieci.
K: Kogo najbardziej mogą zainteresować wasze wycieczki?
A: Wszystkich! Jednak najczęściej odwiedzają nas dizajnerzy, architekci, graficy, pracownicy reklamy. Przy czym w najróżniejszym wieku. Rodzice z dziećmi, którzy chcą im pokazać coś niezwykłego... Przed chwilą np. rozmawialiśmy z uczestnikiem naszej wycieczki - inżynierem, który zachwycał się strychem dworca i opowiadał o interesujących przypadkach ze swojej własnej pracy na strychach sławnych, petersburskich budowli...
K: Dziękuję za rozmowę.
„Petersburg Okiem Inżyniera” w sieci:
www.spb.engineer-history.ru
www.facebook.com/spbengineer/