Dodaj komentarz
Doskonale pamiętam swój pierwszy wyjazd do Petersburga w grudniu 2008 r. Miałem to szczęście, że drogę pokonałem wygodnie w bezpośrednim pociągu z Poznania. Z tej zimowej podróży mam całą masę wspomnień – długie, dwurzędowe płaszcze rosyjskich kolejarzy, zapach dymu unoszącego się z małych kominków wagonowego ogrzewania, herbata w metalowych „podstakannikach”, ciężki, więzienny klimat Białorusi a u kresu podróży wspaniały Witebski dworzec w Petersburgu. Ech, dużo się w życiu wydarzyło od tego czasu... Ale nie o życiu będzie, tylko o dworcu.
Spowinowacony z carską rodziną ród Jusupowych był jednym z najbogatszych w całej Rosji. Przed ich emigracją i „znacjonalizowaniem” dóbr po rewolucji październikowej ich majątek stanowiło m.in. ponad 50 pałaców i rezydencji - cztery w samym Petersburgu. Jednak dzisiaj z tym nazwiskiem kojarzy się przede wszystkim postać Feliksa Feliksowicza Jusupowa – inspiratora spisku przeciwko Rasputinowi i zabójcy „mnicha”. Krwawy dramat rozegrał się właśnie w piwnicy rezydencji na nabrzeżu Mojki. Byłem tam.