Lubicie cmentarze? Ja uwielbiam. Oczywiście nie te współczesne, zapełnione identycznymi klockami z lastryko, upstrzonymi pretensjonalnymi czcionkami i niezbyt lotnymi sentencjami z katalogów. Patrząc na to wszystko aż nie chce się umierać ;) Za to zawsze ciągnęło mnie na stare cmentarze z oryginalnymi rzeźbami, omszałymi pomnikami o ciekawych kształtach i bogatej symbolice. Jeżeli klimat starych nekropolii pociąga i Was - zapraszam na wycieczkę do dwóch najciekawszych cmentarzy dawnego Petersburga.
Dodaj komentarz
Doskonale pamiętam swój pierwszy wyjazd do Petersburga w grudniu 2008 r. Miałem to szczęście, że drogę pokonałem wygodnie w bezpośrednim pociągu z Poznania. Z tej zimowej podróży mam całą masę wspomnień – długie, dwurzędowe płaszcze rosyjskich kolejarzy, zapach dymu unoszącego się z małych kominków wagonowego ogrzewania, herbata w metalowych „podstakannikach”, ciężki, więzienny klimat Białorusi a u kresu podróży wspaniały Witebski dworzec w Petersburgu. Ech, dużo się w życiu wydarzyło od tego czasu... Ale nie o życiu będzie, tylko o dworcu.
Spowinowacony z carską rodziną ród Jusupowych był jednym z najbogatszych w całej Rosji. Przed ich emigracją i „znacjonalizowaniem” dóbr po rewolucji październikowej ich majątek stanowiło m.in. ponad 50 pałaców i rezydencji - cztery w samym Petersburgu. Jednak dzisiaj z tym nazwiskiem kojarzy się przede wszystkim postać Feliksa Feliksowicza Jusupowa – inspiratora spisku przeciwko Rasputinowi i zabójcy „mnicha”. Krwawy dramat rozegrał się właśnie w piwnicy rezydencji na nabrzeżu Mojki. Byłem tam.
Tego wyjątkowego miejsca nie znajdziemy w przewodnikach turystycznych Petersburga. Rotunda przy ulicy Grochowej 57 jest znana przede wszystkim miłośnikom mistycznych tajemnic i dawnym członkom młodzieżowych subkultur, którzy lata temu lubili się tu spotykać. Szatan, masoni, Rasputin, zbuntowana młodzież z gitarami... Wszyscy oni lubili spotkać się na korytarzu tej zwykłej-niezwykłej klatki schodowej!
Parkowo-pałacowy zespół Peterhofu założony przez Piotra I był reprezentacyjną carską rezydencją nad brzegiem morza. Wzorowany na francuskim Wersalu a nazwany po niemiecku – od razu widać, w jakim kierunku chciał prowadzić swoje imperium car-reformator! „Dwór Piotra” to zarówno misterna architektoniczna ozdoba jak i pomnik sławy, symbolizujący zdobycie przez Imperium Rosyjskie dostępu do Bałtyku. Wedle zamysłu cara wszystko jest tu podporządkowane morzu i żywiołowi wody.
Wiążą się z nimi najdziwniejsze historie i hipotezy. Niekiedy miejskie legendy łączą je z dramatycznymi wydarzeniami w historii miasta. Petersburskie sfinksy. Nie wiadomo do końca, czy ich pojawienie się w mieście to wpływ XIX-wiecznej mody wynikającej z ówczesnej „egiptomanii”, czy może (jak chcą niektórzy poszukiwacze historycznych sensacji) idea miejscowych masonów, pragnących zaznaczyć swoją obecność w Północnej Stolicy.
W małej, drewnianej cerkwi stojącej niegdyś w tym miejscu, odbył się ślub pierwszego rosyjskiego cara, Piotr I z Katarzyną I. Na przestrzeni kolejnych wieków świątynia przebudowywana była jeszcze dwukrotnie, aby w końcu powstał czwarty z kolei kolos, którego możemy podziwiać dziś. Świątynia św. Izaaka ma 101 m. wysokości i jest drugą co do wielkości prawosławną cerkwią w Rosji. Budowano ją aż 40 lat - nie obyło się przy tym bez licznych perturbacji a nawet tajemniczej śmierci głównego architekta.
Początki Letniego Ogrodu sięgają samego założenia miasta. Prace rozpoczęte w 1704 r. z inicjatywy imperatora Piotra I, były osobiście przez niego nadzorowane. Ogród był jego dumą i oczkiem w głowie - organizowano w nim bale i pokazy fajerwerków, a dostać się do niego można było tylko na osobiste zaproszenie cara. Dla ludu został otwarty w latach 50-ych XVIII w. przez carycę Elżbietę – córkę Piotra I. Odwiedzać ogród można było tylko w czasie nieobecności władczyni w Petersburgu, a wszystkich odwiedzających obowiązywał wytworny strój – ogród miał być przecież królestwem piękna.
25 października 1917 r. o godz. 21.40 strzał oddany z krążownika Aurora w kierunku
Pałacu Zimowego
dał sygnał rewolucyjnym siłom bolszewików do szturmu na pałac i rozpoczęcia powstania - tyle obowiązująca po rewolucji październikowej, oficjalna wersja wydarzeń. Prawda jednak nie do końca pokrywa się z bolszewicką wersją i nieco odziera „Czerwone Żelazko”, jak często nazywano Aurorę, z patetycznej symboliki. Faktu, że statek wiele przeżył i wiele widział podważyć jednak nie sposób.
Potężna, pokryta mozaiką świątynia dominująca nad kanałem Gribajedova, zbudowana została na miejscu tragicznej śmierci Aleksandra II jako pomnik ku jego czci i pamięci. 1 marca 1881 r. terrorystyczna organizacja rewolucyjna Narodnaja Wola, dokonała udanego zamachu na życie cara. Zamachowców było kilku, jednak ostatecznie życie imperatora zakończył wybuch bomby rzuconej mu pod nogi przez student matematyki Petersburskiego Instytutu Technologicznego. Studentem tym był Polak - Ignacy Hryniewiecki.