Poznałem Jurija Osinina w lutym zeszłego roku, kiedy dopiero zaczynałem pracę na kurierce. To jeden z takich ludzi, których się nie zapomina - od progu proponuje kawę, chce karmić zupą... Bardzo po rosyjsku! Oczywiście wtedy nie mogłem jeszcze wiedzieć, że nie licząc zleceń klientów jego ceramicznej manufaktury, Jura jest zaangażowany w jeszcze jeden, długafalowy projekt. A właśnie zaczęły o tym krzyczeć wszystkie petersburskie media!
Dodaj komentarz
O miejskim folklorze Petersburga pisałem już wielokrotnie. Legendy o tajemniczych wydarzeniach, mistycznych właściwościach różnych miejsc, niezwykłych kulisach najważniejszych wydarzeń w historii miasta. No i wszystkie te zamachy polityczne, pałacowe przewroty, kilka rewolucji, niemiecka blokada... To musi mieć jakieś nadnaturalne wyjaśnienie - korzenni petersburżanie są święcie przekonani, że żyją w miejscu ze wszech miar niezwykłym! Osobną kategorią miejskich legend są opowieści o ukrytych skarbach – przyjrzyjmy się im.
Dawniej jedna z najbardziej znanych fabryk w całym rosyjskim imperium. Dzisiaj w połowie zniszczona i porzucona, a w połowie zajęta przez kilkaset mniejszych i większych firm, zakładzików i mniej lub bardziej legalnych interesów. Totalny chaos organizacyjny. Plan dla filmów, gdy potrzeba dostatecznie zniszczonej infrastruktury. „Krasnego Treugolnika” po prostu nie sposób nie pokochać ;)
Dawniej, kanał Obwodny wyznaczał południową granicę miasta. Dzisiaj również nie są to reprezentacyjne okolice – stare domy, opuszczonych budynki, tereny industrialne. Jednak to nie tylko z uwagi na nieciekawe widoki, nad kanałem wisi dziwna atmosfera. Jeśli wierzyć miejscowym legendom, było to „złe miejsce”, o czym ostrzegali przybywających tu w XVIII w. Rosjan mieszkający w delcie Newy Karelowie.
Do tej pory nie miałem jeszcze okazji odwiedzić synagogi z prawdziwego zdarzenia, a o samym judaizmie wiedziałem niewiele. Synagogę przy dzisiejszej ul. Dworcowej w moim rodzinnym Szczecinie spaliły hitlerowskie bojówki w czasie Nocy Kryształowej, a w innych miastach jakoś nigdy do żadnej bożnicy mnie nie zaniosło. Postanowiłem nadrobić to niedopatrzenie w Petersburgu - zwłaszcza, że zbliżał się Dzień Otwartych Drzwi tutejszej synagogi.
Mało jest tematów, które tak rozpalają wyobraźnię miłośników tajemnic i teorii spiskowych jak działalność różnej maści tajnych stowarzyszeń. Słysząc słowo „masoneria” od razu nasuwają się nam skojarzenia z tajemniczymi rytuałami, zakulisowym wpływem na najważniejsze wydarzenia w historii i różne bardziej fantastyczne hipotezy. Nic dziwnego, skoro do lóż masońskich należeli generałowie, arystokraci i koronowane głowy, politycy i posiadacze wielkich majątków, a działalność lóż z założenia zawsze miała niejawny charakter. Idealne pole dla domysłów!
Każde miasto ma swój niepowtarzalny klimat. Mieszanka dźwięków, zapachów, kolorów, pewnych zwyczajów i zjawisk, które są dla niego charakterystyczne, a mogą być zupełnie niespotykane gdzie indziej. Zwłaszcza uwidacznia się to w Petersburgu, w którym nawet mówi się inaczej niż np. w Moskwie. Przyjrzyjmy się więc razem najbardziej charakterystycznym cechom petersburskiej ulicy. Przegląd jest bardzo subiektywny - dotyczy zjawisk, które mi samemu wydały się warte odnotowania. Tu nie będzie słodzenia, jak w turystycznych przewodnikach!