W dzisiejszym Petersburgu żyje ponad 115 tysięcy osób, które przeżyły w oblężonym mieście – dla ich rodzin blokada nie jest abstrakcją, to wydarzenie w którym brali udział ich bliscy. Tak, jak na wielu petersburskich budynkach pozostały ślady odłamków artyleryjskich pocisków, tak i traumatyczne przeżycia pozostawiły piętno na każdym z blokadnych weteranów – głównie w postaci charakterystycznych przyzwyczajeń, ekstremalnej oszczędności i specyficznego stosunku do pożywienia.
Podłoże
Z tych samych powodów, dla których Hitler chciał zdobyć miasto, chciał je utrzymać Stalin. Nie liczył się z kosztami - Leningrad miał być utrzymany za wszelką cenę. W ten sposób, los ok 3,5 mln mieszkańców miasta został przesądzony. W ciągu kolejnych dwóch i pół roku od bombardowań, ostrzałów artyleryjskich, głodu, chorób i zimna zginęło ok. miliona cywilnych mieszkańców Leningradu i tyle samo żołnierzy.
Plan Hitlera zakładał błyskawiczne zdobycie miasta, jednak przypuszczony 17 września, zmasowany szturm kilkunastu niemieckich dywizji prowadzony przy wsparciu lotnictwa nie powiódł się. Zmieniono więc taktykę i postanowiono trzymać miasto w blokadzie. Niemcy liczyli, że poddanie odciętego od zaplecza Leningradu jest tylko kwestią czasu, stało się jednak inaczej.
Życie w oblężonym Leningradzie
Uliczna wystawa o życiu w oblężonym mieście:
Naloty Luftwaffe i ostrzały niemieckiej artylerii stały się codziennością dla ludności zablokowanego miasta. Tragicznej sytuacji nie polepszała także wyjątkowo sroga zima na przełomie 1941/42 r., podczas której temteratura spadała nawet do -40 stopni! Jedzenie i opał były na wagę złota. Aby ogrzać mieszkania palono książki, na opał rąbano meble. Jedzono wszystko, co żołądek mógł przyjąć – produkowany na bazie końskich kości klej stolarski, skórzane części garderoby. O zjedzeniu wszystkich dzikich kotów pisałem już w artykule „Dlaczego Petersburg to kocie miasto?” , jednak jedną z największych traum okresu blokady był kanibalizm – zarówno bierny (jedzenie części ciał zmarłych), jak i czynny – zabijanie w celu zjedzenia. W tym drugim przypadku karą dla wykrytego winowajcy była śmierć bez sądu.
          
          Wynędzniałe ludzkie cienie wlokące na sankach zawinięte w prześcieradła ciała swoich bliskich już pierwszej zimy stały się powszechnym widokiem na ulicach. Śmierć była wszechobecna i przestała budzić emocje. Najbardziej dobitnym świadectwem tego czasu stał się dziennik Tani Sawiczewej, który w Petersburgu zna każdy. W roku rozpoczęcia blokady dziewczynka miała 11 lat. Tania zapisywała w skorowidzu informacje o śmierci kolejnych członków rodziny. Krótkie, chłodne notatki podają daty śmierci dwóch sióstr, babci, starszego brata, dwóch wujków i matki. W końcu pod literą „S” Tania napisała: „Sawiczewowie umarli”. Pod „U” - „Wszyscy umarli”. Pod „O” - „Została sama Tania”. Dziewczynka została ewakuowana z miasta w sierpniu 1942 r., zmarła dwa lata później w wyniku gruźlicy i ogólnego wyniszczenia organizmu.
          Zakończenie blokady
Im dłużej trwała blokada Leningradu, tym sytuacja stawała się trudniejsza - zarówno dla oblegających, jak i obleganych. Srogie zimy nie oszczędzały żadnej ze stron, problemy z zaopatrzeniem, którego ilości stale obcinano, nie wpływały pozytywnie na morale Niemców, którzy od początku liczyli na szybkie zdobycie miasta. Tymczasem jednak tkwili na przedmieściach niespodziewanie długo marnotrawiąc swoje coraz skromniejsze zapasy i tracąc swoich żołnierzy w wyniku radzieckich ostrzałów ich pozycji. Do Niemców powoli zaczęło docierać, że ich sytuacja jest coraz bardziej beznadziejna.
W końcu Armia Czerwona zmusiła niemieckie wojska do odwrotu – 14 stycznia 1944 r. rozpoczęła się radziecka kontrofensywa. Trwająca 900 dni gehenna mieszkańców Leningradu skończyła się 27 stycznia 1944 r.
Spacerując po ulicach dzisiejszego Petersburga warto wiedzieć o historii blokady, spojrzeć na kamienne budowle, mosty i granitowe nabrzeża rzek i kanałów z innej perspektywy. One stoją tam gdzie stały także wtedy. Były niemymi świadkami tragizmu, barbarzyństwa i heroizmu. Szkoda, że nie potrafią mówić...
Ciekawostki
- Podczas blokady wiele z miejskich pomników zostało przykrytych ochronnymi, drewnianymi konstrukcjami przysypanymi ziemią. Zakryto również pomnik cara Piotra I – założyciela miasta i najbardziej znany symbol Petersburga. Na ulicy mówiono, że tak długo, jak Piotr stoi - miasto nie upadnie.
          
          - Dzisiejszy Moskiewski Park Zwycięstwa mieści się na terenie, który w czasie blokady zajmował największy miejski zakład produkcji cegieł. Wielkie, tunelowe piece cegielni zostały w czasie blokady użyte w celu masowej kremacji ciał mieszkańców Leningradu, których według różnych szacunków spalono tu co najmniej sto tysięcy. Dziury po wydobywanej glinie, do których zrzucano prochy zostały po wojnie zmienione w zbiorniki wodne, po których dziś można popływać łódką.
          
          
          Mieszkańcy miasta odpoczywający w Park Zwycięstwa skarżyli się jednak na bardzo złe samopoczucie, bóle głowy i ogólną słabość, kiedy przebywali w jego obrębie. Szybko zorientowano się, że chodzi o niespokojne dusze tysięcy ludzi spalonych w piecach cegielni bez należytego obrządku. W 1996 r. na terenie byłej cegielni-krematorium odprawiono modły za dusze zabitych a na miejscu pieców postawiono prawosławny krzyż i tablicę ku pamięci ofiar blokady. Na tablicy czytamy między innymi „Prochy setek tysięcy żołnierzy i mieszkańców oblężonego Leningradu pochowane są w stawach i trawnikach, pod waszymi stopami”.  Podobno postawienie krzyża przyniosło poprawę sytuacji, osobiście jednak wciąż czuję swego rodzaju „ciężar” odwiedzając park i nie lubię tam chodzić. Może to jednak siła autosugestii?
          Krzysztof
    
   
          
        
Komentarze
Kanał RSS z komentarzami do tego postu.